Odcinek pierwszy drugiego sezonu The Last of Us zadebiutował spokojnym, niemal refleksyjnym tonem, który nieco kontrastuje z oczekiwaniami widzów spragnionych widowiskowych akcji. Zamiast spektakularnych „wybuchów” czy gwałtownych zwrotów akcji, twórcy postawili na dogłębne portrety bohaterów i ich wewnętrzne rozterki, co nadaje opowieści klimat zmętnienia, ale też autentyczności. Już od pierwszych minut dostrzegamy, jak ciężar przeszłych decyzji naciska na Joela, którego walka z demonami przeszłości przenika każdy jego gest, a Ellie – choć dorosła i twarda – zmaga się z niedopowiedzianymi emocjonalnymi ranami